Droga Dominiko, Widzę po opisie pod postem, że jesteś kilka lat po stracie swojego szkraba. Powiedz mi jak się teraz z tym czujesz? Nauczyłas się żyć z bólem?
Mi ciężko narazie się odnaleźć w świecie... niechętnie rozmawiam ze starymi znajomymi, którzy nie wiedzą co się u mnie działo w tym roku. Nieświadomie potrafią bardzo zranić. A jak powiem co się wydarzyło to nie wiedzą jak się zachować. Zaczynają unikać tematu... to mnie boli, bo nie potrafię udawać, że nic się nie stalo. Boli, że nawet nie pytają o mojego Synka. Jak się rodzi zdrowe dziecko to każdy ma tysiąc pytań - jakie się urodziło, jakie jest, co lubi... Ja przez te 5 mscy bardzo dobrze poznałam Michasia. Dwa miesiące ciazy spędziłam w szpitalu. To był czas, który spędziłam na wsluchiwaniu się we własny organizm. Wiem co mojemu Synkowi smakowało, bo wówczas się żywiołowo ruszał. Dużo doświadczył w tym krótkim czasie na ziemi. Tak bardzo podobny do swojego Taty... Ja również chciałabym o Nim opowiadać. O Nim i o ciazy, która w moim przypadku obfitowala w tragiczne zdarzenia, ale i była pięknym okresem.... a nikt nie pyta... każdy omija temat... przykro
Ściskam Cię mocno. PM
PoliLeo napisał(a): > Droga PM!
> Cieszę się, że znajdujesz to na forum pocieszenie. To bardzo ważne dla nas - tak bardzo samotnych w swoim doświadczeniu w "normalnym świecie" (czyt. w świecie szczęśliwych donoszonych porodów, zdrowych, żyjących dzieci). Utrata Dziecka to doświadczenie tak krańcowe, że bardzo trudne do zrozumienia przez ludzi, którzy póki co tego uniknęli. Podobnie jest z tym, że dla nas nasze Dzieci są i będą...To też trudno jest pojąć...Ale to, że ktoś tego nie rozumie, nie sprawia, że naszych Anielskich Dzieci z nami nie ma... Bardzo się cieszę, że masz wsparcie w Mężu!!!! Nadal myślę o Tobie i trzymam kciuki
> !!! Przytulam
|