Dla nas najważniejsze było, że bez szansy jaką mu daliśmy operacją i tak nie mógłby żyć. To, że jego serduszko nie zabiło po operacji było dla nas wielkim szokiem, wspierało nas mnóstwo ludzi, trzymali kciuki, modlili się, każdy miał tak wielką nadzieję, że wrócimy do domu po operacji. Dziś myślę, że mi łatwiej było myśleć, że mały ma tą szansę na życie, nie pozwoliłam sobie na poddanie się przed. Warto wierzyć, bo to daje siłę! Dominika, mama Szymka 25.02.2009, Fabiana 21.06.2011 i Ziemowita 10-30.12.2015*
|