Próbuję iść przed siebie, nie patrząc tak często wstecz, ale nie mogę... Mam za sobą cały sens życia i nie dokończoną przyszłość. Nie potrafię żyć tym co jest i tym co będzie, liczy się tylko to co minęło i niestety nigdy już nie wróci. Nie cieszę się na święta, bo będą najgorsze w moim życiu, nie mam ochoty widzieć się z rodziną, tymi co mnie kochają, nie mam ochoty zasiadać do stołu, nie mam ochoty istnieć. Ostatnio mniej płaczę i to chyba mnie dobija... Moja rozpacz zatrzymuje się w głowie i uderza, chcąc wyjść, choć nie może, zjada mój mózg, serce i duszę. Nie wiem co robić, nie wiem jak mam żyć, nie wiem nic... Brak mi sił Bardzo Was kocham moje maluszki, bardzo Was potrzebuję. Proszę,... dajcie znać, że jesteście szczęśliwe, że chociaż Wy nie cierpicie... mama dwóch Aniołków- Julki ur i zm 14.01.2014 i Kacperka ur i zm 24.07.2015
|