Ja już nie chcę się nawet modlić. Skoro Jego miłosierdzie polega na ciągłym zadawaniu ran- i to tych najgorszych, bo nie wyobrażam sobie nic gorszego od starty dzieci- to ja nie chcę tego miłosierdzia. Kiedyś modliłam się każdego dnia, dzień w dzień. Prosiłam by Juleczka urodziła się zdrowa, później by było jej tam w niebie dobrze, kiedy pojawił się Kacperek modliłam się by Bóg mi go nie zabierał. Teraz nie modle się wcale, może pozostały we mnie jakieś skrawki wiary w Boga, ale już na pewno nie w jego miłosierdzie. Zabierając mój sens życia mógł zabrać również mnie. mama dwóch Aniołków- Julki ur i zm 14.01.2014 i Kacperka ur i zm 24.07.2015
|