Wiesz a mnie najbardziej boli właśnie to staranie się, żeby o tym nie myśleć... Mam na myśli najbliższych właśnie, bo to ich postawa najbardziej boli. Rodzice męża ani razu nie podtrzymali rozmowy o naszym Synku. Zawsze byli zakłopotani jak wspominaliśmy o Franusiu przy nich, wolą udawać że to się nie stało. Ja rozumiem, że to ich też boli ale to nie jest wyjście z sytuacji. A wystarczy tak niewiele, przecież innych też nikt nie uczył jak z nami rozmawiać a myślę, ze najbardziej pomagają nam te zwyczajne rozmowy, wspominanie Franusia, jakby po prostu z nami był. Wtedy człowiek może poczuć się normalnie, bo przecież nie można wyrzucić na siłę z głowy i serca tego co jest teraz nierozerwalną częścią naszego życia. mama Franusia (7.03.2010 -14.04.2010) oraz Stasia, Julka i Wojtusia Moje Skarby! http://franciszekjakubkoziol.pamietajmy.com.pl
|