Dziś o 8.00 minęły 3 tygodnie jak zgasło moje serduszko, mój synek Adaś, tak bardzo jest mi źłe, nic mnie nie cieszy, a cisza w domu jest zabijająca. Tak bardzo się boje, że nie uda mi się wrócic do pracy, zacząc normalnie życ, jak widzę maleńkie dzieci mam mdłości z nerwów i żalu, że ja nie mogę tak tulic mojego synka, mam kochanego męża, który się stara małymi krokami przywrócic mnie normalności, boję się że i On straci cierpliwośc i zostanę sama, a sama chyba sobie nie poradzę. Większośc znajomych się nie odzywa, bo pewnie nie wiedzą, że nie chce byc sama, myślą że wolę samotnośc, żeby się oswoic ze śmiercią Adasia, ale z tym nie da się oswoic. . . Tak bardzo Go Kocham i za Nim tęsknie.Mam wrażenie że od środka rozrywa mnie jakaś siła, tak jakby coś chciało się wydostac na zewnątrz, tylko moja powłoka w tym przeszkadza, duszę się sama ze sobą... Adasiu! (*)(*)(*)(*) {(**)}
Kasia
Mateuszku {*} Adasiu {*} Każdego dnia kocham Was bardziej... Dziś - jeszcze więcej niż wczoraj, a i tak mniej niż jutro. Wasza na zawsze Mama
|