Witam! Od 7 tygodni odwiedzam to forum i dopiero dziś odważyłam się napisać co mnie dręczy.
27.05.2010r. zmarł mój kochany synek Adaś. Przyszedł na świat w 38 tygodniu ciąży poprzez cc i żył tylko 70 minut. Urodził się bardzo chory i niestety nie poradził sobie samodzielnie na tym świecie. Zaraz po porodzie był reanimowany, ale niestety nie udało się :( Tylko przez chwilkę słyszałam jak płacze, a pózniej była juz tylko cisza, a ja bałam się zapytać lekarzy co się dzieje bo przeczuwałam, że jest źle. Nigdy nie zapomnę chwili kiedy dowiedziałam się, że stan Adasia jest agonalny i już za chwilkę było wiadomo, że nie żyje. To było straszne, a najgorsze jest to, że nie miałam w sobie na tyle odwagi by go zobaczyć. Nie wiem dlaczego, chyba bałam się, że serce mi pęknie, że oszaleję, albo umrę z żalu. Mój mąż widział Adasia i powiedział, że był ślicznym malutkim chlopczykiem. Wiem, że miał ciemne włoski, chyba po mnie... Nie potrafię sobie wybaczyć tego, że go nie chiałam widzieć, strasznie tego żałuję i nigdy się nie pogodzę z tym, że zabrakło mi odwagi, aby go przytulić i ucałować. Codziennie myślę o tym czy mój synek nie złości się na mnie o to i czy wie jak bardzo go kocham i tęsknię za nim. Strasznie mi z tym ciężko :(
Na dodatek czuję, że oddalam się od mioch bliskich i znajomych. Moje dwie bliskie koleżnaki niedawno urodziły dzieci, a ja nie mam siły aby się do nich odezwać, bo głupi sms od którejś z nich opisujący ich dzieciaczki powoduje, że ryczę jak głupia. Mam wrażenie, że nikt mnie nie rozumie, dużo osób mi mówi, że dzielnie się trzymam, ale to nieprawda. Jest mi strasznie ciężko szczególnie gdy słyszę, że muszę wyjechać na wczasy żeby się oderwać, albo że muszę zacząć wychodzić do ludzi bo życie toczy się dalej. Ale dla mnie ono się zatrzymało, już nic nie ma sensu, bo czuję jakbym nie miała dla kogo żyć. Mimo, że mam męża, rodzinę, znajomych to czuję się strasznie osamotniona w tym bólu i rozpaczy, a wiem, że Wy mnie rozumiecie bo same to przechodziłyście. Musiałam się wygadać, bo czasem mam wrażenie że ludzie z mojego otoczenia nie widzą juz potrzeby żeby o tym rozmawiać, a ja muszę to wszystko wyrzucić z siebie, bo tak strasznie mi przykro i smutno...
Aniołek Adaś (*+ 27.05.2010 r. 38tc) Aniołek (+21.12.2011 r. 9tc) Aniołek (+29.09.2012 r. 10tc) Pola (*27.11.2013 r. 39tc)
|