nie wiem czy to ci jakoś pomoże. Ale zanim doszłam do swoich wniosków dużo myślałam. Tak naprawdę to przez 9 tyg, od śmierci Tomcia do wyników sekcji, żyłam pretensjami, wściekłością na wszystko i wszystkich. Siedziałam w domu i się wściekałam, zamieniłam dzień z nocą bo bałam się pytań znajomy i sąsiadów na ulicy, rozpaczałam i wściekałam się, analizował gdzie, kiedy i kto coś, cokolwiek źle zrobił. Obsesyjnie szukałam informacji ... prawie zamieszkałam na cmentarzu... nawet zastanawiałam się przez chwilę nad zabraniem Tomcia do zamrażarki w domu - ale przecież i tak by się nie uśmiechnoł, nie otworzyłby oczek a jego serce nie zaczełoby bić.... Ehhh, szkoda opowiadać co ja wtedy robiłam i co myślałam tym swoim mózgiem zanim opanowałam uczucia. Podziwiam mojego męża że ze mną wytrzymał. Jak mówił że "się nakręcam tą złością i nienawiścią" to też mu się obrywało. buleczka
Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008) http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
|