och, myślałam, że tylko u nas na cmentarzu dzieją się takie rzeczy, jak pierwszy raz to się stało- z doniczek powyrywano kwitnące begonie, to dostałam takiego szoku, że nie wiedziałam co robić, przeklełam na dziesiątą stronę złodziei ale nie dało to nic, pomimo tego, że chodziłam nawet 2 razy dziennie, to przez te 10 miesięcy ginęły kwiatki i znicze, maskotki jakie mojemu Kubusiowi zostawiłam o dziwo zostały. To porażające, że złodzieje nie potrafią uszanować cmentarza, niestety trudno pozostać obojętnym na takie rzeczy. Trudno przejść nad tym do porządku dziennego. mama aniołka Kubusia
|