Pani Bozeno,
Jest mi naprawde bardzo przykro, ze dolaczyla Pani do naszego grona, rozumiem co Pani czuje, wszystkie tutaj prechodzimy przez to samo. Moj synek odszedl niecale 4 miesiace temu, a ja wciaz czuje ogromny bol, czasami wydaje mi sie, ze nawet bardzij niz na poczatku, choc jest on juz troche bardziej oswojony, powoli, bardzo powoli ucze sie z nim zyc, bo mam dla kogo. Mam tez marzenia, ze jeszcze kiedys urodze mojemu synkowi rodzenstwo, dlatego wmawiam sobie, ze muesze byc silna i dbac o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne. Jezeli moge cokolwiek doradzic to prosze pozwolic sobie na cierpienie, krzyk i placz, teraz jest na to czas. Pamietam swoje pierwsze dni i tygodnie po stracie, przezywslam je podobnie do Pani. Bralam tabletke, szlam spac, budzilam sie rano, dotykalam brzucha i kiedy zdawalam sobie sprawe, ze to wszystko, to nie byl tylko zly sen, bralam kolejna tabletke - tak przesypialam cale dnie. Nie bylo to zycie, tylko wegetacja. Pozniej przyszedl czas na wyrzuty sumienia, obwinialam siebie, lekarzy. Moj synek urodzil sie przedwczesnie i kiedy lekarze nie potrafili znalezc prztczyny medycznej dla tego co sie stalo zaczelam winic siebie, ze stres, ze moze za duzo pracowalam, nie dbalam o siebie wystarczajaco itp... w koncu zaakceptowalam, ze czlowiek nie jest idealny, medycyna nie jest idealna i przestalam sie zadreczac. Dzis staram sie zyc normalnie, chodze na zakupy, do pracy, rozmawiam z ludzmi, staram sie usmiechac, jest to jednak bardzo trudne. Staram sie trzymac, bo wiem, ze mam kolo siebie kochajace osoby. Czasem jednak kiedy nie mam juz sily, wmawiam sobie, ze musze byc silna dla mojego synka, on napewno nie chcialby zeby jego mama sie zalamala. Mam nadzieje, ze i Pani ma obok siebie kogos kto Pania wspiera. Bardzo pomagaja mi rowniez wizyty u psychologa oraz terapia grupowa, gdzie spotykamy sie z innymi rodzicami po stracie, sa oni dla mnie ogromnym wsparciem, tam czuje sie rozumiana. Jezeli ma Pani mozliwosc skorzystania z takiej pomocy to bardzo polecam. Prosze rowniez pisac tutaj do nas na forum, mi ono naprawde bardzo pomaga. Ostatnio przeczytalam gdzies u jednej z mam piekny cytat: "ze BOg nie zabral mi mojego syna, tylko dal mi pomocnika, kolejnego aniola stroza, ktory sie mna opiekuje". Mam nadzieje, ze i Pani znajdzie tutaj wiele pokrzepiajacych slow. Polecam rowniez ksiazke Elisabeth Kubler-Ross pt" Smierc. Ostatni etap rozwoju". Jest to przepiekna ksiazka, w ktorej znalazlam wiele pocieszenia i ktora bardzo pomogla mi przetrwac na poczatku zaloby.
Zycze duzo sily, przytulam Pania mocno.
|