Od początku roku zaglądam na to forum bardzo, bardzo rzadko, w wyjątkowo złych chwilach. Staram się "odbić od dna" i na nowo ułożyć jakoś życie, pogodzić się z żałobą. Teraz znów jest taki moment. Nasza 3 IUI się nie udała :( Ta pierwsza, z Lili, była pomyślna, ale skończyło się tragicznie. Druga próba na jesień zeszłego roku - lipa. Wierzyłam, że teraz, na wiosnę, się uda... I znowu zawód :( Czy ja kiedyś będę ziemską mamą? Tracę powoli w to wiarę i siłę do dalszej walki. Oboje z mężem mamy już tak skopane psychiki, że to jakaś masakra! Całe szczęście, że mamy siebie... Patrzę na zdjęcie mojej zmarłej córki, które wisi nad łóżkiem w sypialni i myślę jak cudnie mogło być, gdyby to wszystko się nie wydarzyło... Straciliśmy nasz wyjątkowy cud i prawdopodobnie taki cud nigdy się w naszym życiu już nie pojawi :(
|