Dawno mnie tu nie było... Od grudnia. Za radą psychologa unikałam tego typu portali, bo tylko potęgowały mój smutek. Skupiłam się na pracy.
Dziś mam potrzebę, aby umieścić tu swój wpis. Dziś jest "ten dzień" - pierwsze urodziny mojej córki. Nie ma tortu, prezentów, życzeń, radości... Jest zimny grób, znicze i kwiaty... Jest ból i pustka... To nie tak powinno wyglądać!!! Minął rok, a ja czuję jakby to było wczoraj, wszystko odtwarzam w swej pamięci: szpital, poród, strach... I moja Lilunia, taka maleńka i bezbronna w inkubatorze, podłączona do plątaniny rurek... I ja, taka przerażona i pełna nadziei, że wszystko będzie dobrze... Nasze pierwsze spotkanie, pierwszy dotyk i morze miłości... To już rok, odkąd moje marzenie się spełniło, pojawiła się moja Księżniczka. Gdyby tylko nie nastąpiło to, co było później...
|