Witaj Oliwio, wydaje mi się, że rozumiem. Termin porodu w sytuacji straty kojarzy mi się z sytuacją, gdy jesteś na lotnisku w dniu, kiedy miał przylecieć ktoś niezwykle ważny... i wiesz, że to się nie wydarzy, bo samolot się rozbił już jakiś czas temu...
U mnie ostatnie tygodnie to był czas, kiedy dwa lata temu miała się pojawić Nastka, aż trudno nazwać ten stan, ale czuję się wyczerpana, podobnie było rok temu. Rozumiem, że możesz nie mieć sił na spotkanie, na robienie czegokolwiek, na wyzwanie jakim mimo wielu dobrodziejstw, jest bycie z innymi kobietami i ich bólem.
Przyszła mi jeszcze taka myśl do głowy, podzielę się, choć zdaję sobie sprawę, że może Ci zupełnie nie pasować i do niczego nie przymuszam. Ja to od czasu do czasu mam wrażenie, że w pewien sposób dostaję od Teo, od Nastki prezenty - zwykle w okolicy jakichś ważnych dat - jakaś piosenka w radiu, cytat, książka, spotkanie, które okazuje się być dokładnie tym, co było potrzebne:) I tak mi się pomyślało, że może to mógłby być taki Bartusiowy "urodzinowy" prezent dla Ciebie (może nasze chłopaki się zgadali ;) i wykombinowali :) Bo tak naprawdę to mimo, że już od bardzo dawna chciałam zrobić te warsztaty, to ostatnio zupełnie nie miałam na nie sił... ale gdzieś pod koniec stycznia po mailu od Emilki z Rozkwitu, pomysł ożył. Z tym 18nastym, to też jakoś tak wyszło samo (bo pierwotnie miało być bliżej czasu Dnia Matki i Dnia Dziecka, ale dużo się w tym czasie będzie działo w Rozkwicie, więc wyszedł nam jednak kwiecień... i choć cały czas myślałyśmy o niedzieli, to ostatecznie sobota... no, to tyle z moich teorii spiskowych :)
Z przestrzeni twórczych pomysłów... Pomyśl, sprawdź ze sobą, może to mogłoby Ci dodać odwagi? Mogłybyśmy Ci przygotować worek sako - taki duży, można się w nim umościć jak w gniazdku. Zabrałabym ze sobą mój "koc ratunkowy" pod którym się chowałam jak w kokonie, mogłabyś też nim się otulić. I tak być z nami, a jednocześnie ze sobą i z Bartusiem. I mogłabyś z tego miejsca zdecydować, czy w którymś momencie chciałabyś zrobić motyle, a jeśli nie - to wyjść w momencie, w którym uznasz, że potrzebujesz.
Przytulam Ania, mama Teo (*15.07.2008 +20.07.2008) i Anastazji (7tc, +17.07.2013)
|