Mamo Mikusia tak pięknie opisałaś swoją historię... Podziwiam za siłę... Ja na moją Llilkę byłam obrażona, tak samo jak na Boga, że mi ją zabrał. Byłam wściekła, że zdrowa ciąża, idealnie przebiegająca tak się skończyła. Przestałam czuć ruchy małej, w szpitalu usłyszałam, że mała nie żyje, jej serduszko nie bije... podobno wywiązała się jakaś infekcja, jaka nie wiadomo bo nie została wykryta w ciąży, wiadomo tylko, że przebiegała bezobjawowo, ale była na tyle paskudna że zabiła moją córkę w 35 tc. Minęło już ponad dwa miesiące, urodziłam naturalnie i zaczynam starania o życie, Lila była moim pierwszym wyczekiwanym dzieckiem...
|