Ja urodziłam Dominikę 23 maja. Jeszcze nie minął m-c nawet. Też nie chciałam jej oglądać, chociaż położna pytała się mnie, czy chciałabym przytulić córeczkę. Serce i tak już mi pękło, nie chciałam pozostawiać w pamięci traumatycznych wspomnień do końca życia, wolę sobie Dominisię wyobrażać, jest śliczna i na pewno jest jej dobrze tam gdzie jest. Ja jeszcze niestety nie mogę pochować córki, bo trwają jeszcze badania. Najwcześniej w przyszłym tygodniu będę znała wyniki. Mam nadzieję, że powoli zacznę się przyzwyczajać do tego bólu, który nigdy nie zniknie, ale może nauczę się z nim żyć. "Bóg nie obarcza nas problemami, z którymi nie bylibyśmy w stanie sobie poradzić..."
http://dominikakarczewska.pamietajmy.com.pl/
|