To chyba prawda. Wydawało mi się,że mam to wszysko już jakoś "poukładane".No i wczoraj zobaczyła p Ziobro ze swoim nowonarodzonym synem.Sam p Ziobro i jego syn mnie nie ruszył.Usłyszałam imię-Jaś(lekkie ukłucie)no i rozpoznałam szpital. Z tego samego szpitala mój Jaś wyjechał w białej trumience.To mnie rozwaliło.Gdyby to było tylko to samo imię, lub tylko ten sam szpital to wogóle by mnie to nie ruszyło.Nie pomogła myśl,że przecież z tego szpitala wyniosłam także 2 żywych dzieci. Trafnie to uczucie po stracie dziecka opisała to jedna z bohaterek filmu "Między światami"(nie powtóżę dosłownie,ale brzmialo to mniej więcej tak):To jest jak klocek, który włożymy do kieszeni i z czasem o nim zapominamy.Po jakiś czasie wkladamy rękę do kieszeni i stwierdzamy,że on tam jest. mama Jasia(*+ 20.04.06), Julci(*26.05.07)i Adasia (*23.09.10)
|