Kochana wyobraź sobie jak ja się czuję...Po stracie dziecka zamieszkałam z mama. Na placu mieszka też siostra, w osobnym domu. Ma 9-miesięczną córeczkę. Wszyscy ją kochają i zachwycają się nią. Codziennie rano siostry przynoszą ją do domu mamy. Leże za ścianą na łóżku i słyszę jak do niej mówią, słyszę jej piski. I myślę o swoim synku. Jest mi tak bardzo przykro, ale nie mogę mieć do nich żalu. Kochają Nicolę, a mojego syna nie ma z nami...Tylko ja cierpię z tego powodu, a inni cieszą się życiem. Czasami jest to nie do zniesienia, ale co mam zrobić? Uciec stąd? Tylko dokąd? Czasami chciałabym odejść tak nagle jak mój syn. Zostawić to wszystko za sobą. Nie jestem zazdrosna o córeczkę siostry, nie życzę nikomu źle. Jest mi zwyczajnie przykro, że o moim synku nikt nie wspomni, że siostry nie umieją postawić się na moim miejscu. Chyba muszę się z tym pogodzić i być silna. Tobie też tego życzę. Aby kontakt z innymi dziećmi nie sprawiał Ci bólu...Pozdrawiam. Mama Aniołka Marcjanka.
|