Ja tez sie trzymam kurczowo tej wersji, ze ktos po niego przyszedl...ale codziennie w modlitwie prosilam aniolw strozow mojego i Aleksa, zeby stali przy nim caly czas i zeby nie dopuscili zlego.... Niestety umarl - ale chce wierzyc ze to oni poprowadzili go do nieba, ze nie byl wtedy sam wystraszony i zagubiony. Wszystkie nasze dzieci nie byly same wtedy....żaluje tylko, ze wpadlam w płacz i prosilam go, aby ożyl - zamiast powiedzieć coś pięknego na pożegnanie, kiedy może mnie jeszcze słyszał... sylwia1975 wrote: > pewnego pieknego dnia pukal maly aniolek do bramy raju,pytal boga czemu nie ma mamy i taty z nim Pan mu na to moj drogi malutki ,malutka to jeszcze nie czas na twojich rodzicow ,lecz za to mam mnostwo roznych innych aniolow i opiekonuw przodkow waszych rodzicow ktorzy sie wami zajmna,ja tak chce myslec bo wiem ze ktos przyszedl po lare.duzo sil na te przykre dni. sylwia Aleksander Wiktor, 2.06.11-11.07.11, Kocham Ciebie Syneczku http://aleksanderwiktorwojciechowski.pamietajmy.com.pl/index.php Poprzedni tematNastępny temat |