Cześć Dziewczyny.
Czytam Was od pewnego czasu. Czasami tylko. Nie chcę rozpamiętywać. U mnie minęło prawie 2 lata. Moja córeczka umarła w 18 tygodniu ciąży.2 tygodnie nosiłam ją martwą w łonie. Byłam z tym wszystkim sama. Z własnego wyboru co prawda ale nie bez powodu. Zaczęłam w ogóle o tym rozmawiać pół roku temu. Myślałam, że dam sobie radę z tym sama do końca. Ale się myliłam. Zbyt mocno to boli. Zbyt mocne są jeszcze we mnie emocje. Wydaje mi się jakby to było miesiąc temu a minęło tyle czasu. Ojciec mojej coreczki dowiedzial się o Jej śmierci i istnieniu pół roku temu. Gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży nie bylismy już parą. Czy ja jestem nienormalna, że ciągle tęsknię za swoim dzieckiem? Za dzieckiem, którego nawet nie miałam szansy dotknąć, przytulić, usłyszeć? Minęły prawie 2 lata, a ból ten sam. Siedzę w poczekalni na stacji i widzę mamę z małym dzieckiem. Pierwszy raz w życiu czuję zazdrość, że to nie ja. Jedyne co po Niej mam to zdjęcia z USG i kilka ubranek, które kupiłam w szale radości.
|