Chyba tak już będzie zawsze nasza reakcja na imię naszego dziecka.. Nigdy nie będzie obojętna… Dziś miałam sen a raczej przypominało mi się to wszystko, co działo się na Sali operacyjnej za dużo myślę o tym wszystkimi teraz jestem bombardowana tymi obrazami.. Uczucia do naszych dzieci pozostaną na zawsze gdyż rodzicem jest się przez całe swoje życie… nie do chwili śmierci! Boże Tymek to by już pewnie chodził po mieszkaniu.. i swojego psa za ogon ciągnął.. Od dnia, w którym wróciłam do domu ze szpitala odnosiłam się zamiarem przemalowania pokoju i chyba czas to zrobi czasem mi się wydaje, że Tymcio dawał nam znaki. Na ścianie jest przyklejony taki pasek ozdobny cały czas się trzymał (a malowaliśmy pokój 2 miesiące przed urodzeniem Tymka) w lutym, gdy wróciłam do domu pasek zaczął się odkleja w różnych miejscach.. i tak jest do dzisiaj, że co jakiś czas się odkleja ja go powrotem przyklejam… by znowu się odkleił - może to przypadek, ale ja mam swoją interpretację.. Co do walki o sprawiedliwość to, mimo, iż to boli, gdy słyszy się tak zimno o śmierci własnego dziecka jak trzeba sobie wszystko przypomnieć, co do minuty i najlepiej zapisać by nie uciekło nic! To jest ciężko, ale warto nasza sprawa trwa 16 miesięcy jest opinia biegłych sądowych, którzy orzekli winę lekarzy- akt może by skierowany do sądu tylko trzeba go napisać a pani prokurator ma czas.. Jeżeli chodzi o nastawienie do postępowania to jestem silna usze być bo to jedyna rzec jaką mogę zrobi tu na ziemi dla mojego Syna wywalczy sprawiedliwość.. Kocham Cię Tymoteuszku Tymoteusz 38tc *+ 31.12.2008 r. oraz Oliwierek * 17.07.2010 r. http://tymoteuszek.blog.onet.pl/
|