Myślę, że to właśnie strata ma wpływ na to że inaczej teraz postrzegamy przemijanie i nie czujemy się pewni w swoim życiu. Nie da się tak żyć...myśląc ciągle ile czasu zostało mi...czy komuś bliskiemu. Choć to bardzo trudne trzeba zaufać Sile Wyższej. Wtedy można żyć dalej... jednak ze świadomością bezwzględnego upływu czasu. U mnie to wywołuje pewnego rodzaju mobilizację, rzetelność i wpływa na lepsze planowanie czasu. Nigdy dotąd nie byłam tak dobrze zorganizowana. Ale oczywiście musi minąć pewien czas, żeby na nowo stworzyć swój świat. mama Aniołka(25.04.2005r. 8tc) Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki
|