Mój chłopak jest cudowny. Był ze mną cały czas. Podczas pobytu w szpitalu bardzo mnie wspierał i pomagał we wszystkim. Bez niego nie poradziłabym sobie. Jak sama wiesz w szpitalu nie jest najlepiej, a ja chyba trafiłam na najgorszy z możliwych. Ze względu na konflikt krwi który u nas wystąpił (ja mam 0 rh"-", on ma B rh"+") lekarze popełniali błedy. Mieli mi podać zastrzyk przeciwciał ale stwierdzili, że mi sie nie należy bo dziecko miało krew ujemną. Zastrzyk powinnam dostać do 72 h a wyszła ze szpitala bez. Dopiero po trzech dniach zadzwonili, że popełnili błąd i mam natychmiast przyjechać. Bez mojego chłopaka nie dała bym rady ze wszystkim. Sama tragedia która nas spotkała to był koszmar i nie pozbierałam się jeszcze. A późniejszych borykań z lekarzami bez niego bym nie przeżyła. Oni zawsze mówią to samo: była ciąża nie ma ciąży!! A dla nas to strata naszego malutkiego dziecka. Chłopak jest ze mną cały czas i rozmawiamy o tym często, mieszkamy razem i razem staramy sie odzyskać równowagę. Pociesza mnie choć wie, że jego starania raczej przynoszą marne rezultaty to nie przestaje. 30 dni po śmierci naszego Aniołka byliśmy w katedrze. To było takie moje pożegnanie z Pesteczką. Tak radziła mi mama, ale czy pomogło- nie sądze. Nic nie jest w stanie mi pomóc. Odeszła część mnie i część mojego chłopaka. Tego nie da się zapomnieć, nie da się nie myśleć. I tak bardzo się boję co będzie dalej??Czy urodzę jeszcze kiedyś zdrowe dziecko?? Jak przejść przez kolejną ciąże bez nerwów?? Caluję wszystkie Aniołki Agnieszka M napisał(a): > WITAM 1 SIERPNIA TAKŻE ZOSTAŁAM ANIOŁKOWĄ MAMĄ.TEGO KOSZMARU NIE DA SIĘ OPISAĆ JEST MI OKROPNIE CIĘŻKO.PO DZIESIĘCIU LATACH OD URODZENIA PIERWSZEGO PIĘKNEGO ZDROWEGO SYNKA TO MIAŁO BYĆ MOJE UKOCHANE MALEŃSTWO NIESTETY STAŁO SIĘ INACZEJ I W 14 TYGODNIU CIĄŻY DOWIEDZIAŁAM SIĘ ŻE PŁÓD JEST MARTWY.SZOK TOTALNY.NIE MOGĘ SIE Z TYM POGODZIĆ CZEMU BÓG ZABRAŁ MOJEGO ANIOŁKA.A MOŻE DWA ANIOŁKI BO LEKARZ W SZPITALU POWIEDZIAŁ ŻE NAJPRAWDOPODOBNIEJ TO BYŁA MNOGA CIĄŻA I JEDNO OBUMARŁO WCZEŚNIEJ A TERAZ DRUGIE.MALEŃSTWO MIAŁO TYLKO 30 MILIMETRÓW.BYŁO WE MNIE JUŻ JAKIEŚ TRZY TYGODNIE MARTWE.A TAK BARDZO GO PRAGNELIŚMY.TYDZIEŃ PÓŹNIEJ ZARĘCZYLIŚMY SIĘ Z MOIM GRZESIEM.DOBRZE ŻE GO MAM I MOJEGO SYNKA PATRYKA I KOCHANYCH RODZICÓW TO DODAJE MI SIŁ.JESZCZE JEDNA OSOBA JEST TU WAŻNA MOJA PRZYJACIÓŁKA BEATA Z KTÓRĄ ZAWSZE MOGĘ POGADAĆ I POPŁAKAĆ.POWIDZCIE JAK WASI PARTNERZY TO PRZEŻYWAJĄ BO JA Z MOIM NIE ROZMAWIAŁAM NA TEN TEMAT.aniolekmilosz.pamietajmy.com.pl. Ania