Strasznie głupie "pocieszanie sie". Niestety ludzie czasem potrafia palnąć głupoty. Jak ja jechałam z trumienka dosiadła sie jakas pani i zaczeła sie rozczulac nad jakims małym dzieckiem, które bardzo cierpiało bo nie mogło zrobic kupki. Roumiem zamrtwienie, ale ja miałam jeszcze przed oczami wenflon Amelki w jej szyi i głowie, sonde w nosku i aparature podłączona na piersi... a teraz jej ciałko było w tyle karawanu. Nie wytrzymalam i poprosiłam te pania o zmiane tematu. Zapadła wtedy cisza.