Ja nie syracilam dziecka, wiec nie napisze ze wiem co czujecie. Ja przezylam cos dziwnego-strasznie przezylam smierc malenstw znajomej. To nie bylo pierwsze poronienie wsrod moich kolezanek i nie bylam zbyt blisko z mama tego Aniolka, a jednak plakalam, nie moglam dojsc do siebie i zrozumiec.Tak trafilam do Was, bo w moim srodowisku o "tym" sie nie mowi. Od czterech miesiecy jestem na stronie Dlaczego codziennie, uważalam,ze ni mam prawa glosu, teraz czuje ze musze napisac. To straszne, ze po przezyciu ogromnej tragedii, ludzie stojacy obok jeszcze Wam dokladaja. Ja sama mowilam, myslalam okropne rzeczy, dzieki tej stronie nauczylam sie nie oceniac i juz teraz rozumiem, ze kazdy jest inny i ma praw przezywac rozne rzeczy na swoj wlasny sposob. Mysle, ze latwiej by nam wszystkim bylo gdybysmy (szczegolnie my stojacy obok)uznawali kazde dziecko, od samego poczecia za czlowika takiego samego jak my, ktoremu naleza sie wspomnienia, tesknota, lzy. Mam nadzieje,ze nikogo ni urazilam. piszac do Was chce dac Wam znac, ze jest pewna "ciocia", ktora choc nie rozumie mysli i czesto zapala swiatelka na swym parapecie.
|