Okres spoznial mi sie juz od tygodnia. Przedwczoraj maz podsunal mi do reki test ciazowy. Drzac ze strachu zrobilam go iii... ujrzalam dwie wsciekleczerwone kreski... I nastapil moment, w ktorym zmieszaly sie we mnie wszystkie skrajne uczucia.Od radosci po smutek, zal, rozpacz, strach, niepewnosi, nadzieje... Boze, jak to sie stalo?? Kalendarzyk malzenski nie zdal egzaminu, choc z drugiej strony przeciez moze moj organizm nie zdazyl sie jeszcze "wyregulowac", wiec dlaczego az tak bardzo na niego liczylam??Dlaczego? Od momentu gdy utracilismy nasza kochana fasolke (7tc) minely dopiero niecale dwa miesiace. Pozniej, po 28 dniach (wiec wg mojego "starego", zawsze regularnego cyklu)dostalam miesiaczke. A teraz ...znow jestem w ciazy.. Zupelnie nie przygotowana.Psychicznie na pewno, fizycznie...no wlasnie...lekarz kazal odczekac ok 6 m-cy.Wiec co sie moze teraz wydarzyc, co bedzie z moja kruszynka ktora postanowila wlasnie teraz zamieszkac pod moim sercem? Tak bardzo sie boje.Przezywam wciaz strate poprzedniej ciazy, rana jest tak swieza...Jak sie cieszyc z nowego budzacego sie we mnie zycia, jak sie o nie nie bac, jak nie obwiniac sie za to co sie stalo, za swoja nieodpowiedzialnosc. W podswiadomosci czuje ze nie powinnam robic sobie zbyt wielkiej nadziei, bo przeciez znow cos zlego moze sie stac... Rodzina i znajomi tez dlugo nie dowiedza sie o moim "odmiennym" stanie, bo w "razie czego" nie chce znow sluchac wyrazow falszywego wspolczucia i doswiadczac niezrozumienia. Jestem rozstrojona, nie wiem co robic, co myslec. Mam jeszcze prawie dwuletnia zdrowa coreczke ktora urodzila sie w 39tc przez cc, i z ktora ciaza tez caly czas byla zagrozona. Czy z tak szybkiej po poronieniu ciazy moze urodzic sie zdrowe dziecko? Jesli cos o tym wiecie- prosze napiszcie, chocby najbrutalniejsza nawet prawde. lili mama Ali, siedmiotygodniowej fasolki i kruszynki w brzuszku
|