Wszystko od początku opisałam w "krótkich chwilasz szczęścia",przeczytaj .A teraz napiszę dlaczego uważamy,że nasze maleństwo umarło po szczepionkach.Gdyby mąz mnie nie obudziłbyłaby to kolejna smierć łózeczkowa.Okazało sie,że moje dziecko ma dwa krwiaki w mózgu a dlaczego,dopiero po tygodniu okazało sie ,że nie miała krzepliwości krwi i dlatego doszło do wylewu.Dziwnym zbiegiem okoliczności tydzień po szczepieniu.Wcześniej krzepliwość krwi była,pepuszek świetnie sie goił,nie było żadnych wybroczyn podskórnych co jest typowe dla niekrzepliwosci krwi.Na początku moje dziecko miało podwyższony poziom bilirubiny i coś działo siez wątrobą ale co nie wiadomo,bo okazało sie,że wszystkie narządy są zdrowe.Pytaliśmy czy mogła urodzić sie z tymi krwiakami"absolutnie nie"a moze mogła miec ukrytą chorobę wrodzoną"nie wiem o czym pani mówi".Nie dali nam ,żadnej odpowiedzi dlaczego.Przy ostatnim naszym spotkaniu z ordynatorem pytalismy czy mogły to spowodować szczepionki,pytaliśmy już wcześniej odpowiedział "nie możemy tego wykluczyć",nie było innego podejrzenia.W wyniku powikłań poszczepiennych dochodzi do zaatakawania OUN co właśnie u nas miało miejsce.Najgorsze jest to ,że to działo sietak szybko,praktycznie nie mieliśmy szans na pomoc swojej córeczce.Jutro miała by 4 miesiace a nie ma jej ze mna od dwóch miesiecy,tak bardzoboli jej brak.Pozdrawiam
|