Gdzieś na forum jest napisane "CHCESZ ROZŚMIESZYĆ PANA BOGA?OPOWIEDZ MU O SWOICH PLANACH".U mnie też wszystko zawsze było zaplanowane,podobnie jak ciąża,po pól roku się udało 2 kreski:-)I znowu plany,najpierw myslenie i kłótnie nad imieniem ja chciałam Remigiusz a mąż Bruno.Po urodzeniu postawiłam jednak na swoim Remigisz,i znowu obmyslania,pamietam jak mówiłam do męża,że dziewczyny w szkole będą pisały na ścianach KOCHAM R R i wszyscy będą wiedzieli o kogo chodzi hehe.Były już nawet plany,że będzie się uczył od najmłodszych lat j.angielskiego i włoskiego.Że będziemy go ksztalcić na Lekarza albo prawnika.Mąż chcial go od maluszka uczyć grać na gramofonach ,by jego Hobby było d-jowanie (tak jak tatusia).Było tyle planów,a teraz nie ma nic,pustka, zero.Czasami się tylko zastanawiam po co ja wogóle żyje,jaki sens ma moje życie teraz kiedy moje wszystkie plany i marzenia odeszły razem z Remikiem....!
KOCHAM CIĘ SERDUSZKO
[*]
http://tobie-remiczku.blog.pl/ Kochamy Cię Skarbie....
|