Czasami mam ochotę krzyknąć, że nic nie musimy. Nie musiałam być silna, kiedy siedziałam przy łóżeczku Zuzi, kiedy czyściłam rurkę tracheo, czy wkłucie centralne, albo zmieniałam sondę. Nie musiałam wstać z łóżka, kiedy już Jej nie było. Nie musiałam wyjść z domu, wracać na studia. Nie musiałam mieć kolejnego dziecka. Nie musiałam znów kochać. Ja po prostu chciałam. Myślę, że mondziaczku większą siłę ma chęć, niż mus. Bo nasze dzieci też nic nie musiały. One z jakiegoś niepojętego powodu chcą. Wasze dzieci chcą nadal być z Wami, chcą walczyć i jeszcze mają na to siły. My nie wiemy, ile siły im wystarczy. Czy mają jej więcej niż my? ludzie dorośli i w pełni świadomi konsekwencji ich walki? Konsekwencji krótkoterminowyc w postaci bólu, strachu. My wiemy, że to dla ich dobra, dla ich zdrowia, dla ich szczęścia w przyszłości. ale one tego nie wiedzą,nie rozumieją. Więc dlaczego chcą być Małymi Wojownikami? Chyba pytanie bez odpowiedzi. Ale są wielkie. Nigdy nie zrozumiemy chyba na tej płaszczyźnie duchowej,na której tu żyjemy, dlaczego tak jest, a nie inaczej. Ale...możemy robić wszystko, co w naszej mocy. I może tak jak dzieci. Nie myśleć o bólu, strachu, tylko o tym pięknym promieniu słońca odbijającym się w tafli zalewu.
Za cholerę nie wiem, czy udało mi się przekazać to, co chciałam. I ciężko mi pisać "my-rodzice dzieci chorych"-bo już nie mnie już w pewien sposób nie dotyczy problem walki z chorobą. Już się z nią pożegnałam, ale z drugiej strony, jesteście mi bliskimi osobami i wciąż, czuję, jakbym z Wami walczyła. Emocjonalnie zawsze walczę, choć nie siedzę z Wami pod salą operacyjną,nie oczekuję pod gabinetem na rozmowę z lekarzem.
Mama Królewny Zuzi(*) Księżniczki Natalki i.................:) ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|