Ja też niestety nie miewam snów z Hanią (a może nie jestem ich świadoma?), ale dokładnie pamiętam ten otępiający poranny ból pierwszych miesięcy, kiedy gdzieś na granicy jawy i snu chciałam jak zwykle wstawać do krzątaniny przy mojej malutkiej i nagle ta świadomość, że nie ma do kogo:( Przez pierwszy okres takie dziwne stany nieświadomości zdarzały mi się też na jawie. Teraz, kiedy minęły już prawie 3 lata i lada dzień urodzi się Jej trzeci braciszek, najbardziej przeraża mnie "normalność" życia "jakby nigdy nic". Czuję, że wspomnienia blakną, że się coraz bardziej oddalam od mojej Dziewczynki, choć przecież nie ma dnia, żebym o niej nie myślała.
|