Udało Ci się ująć w słowa to, co dzieje się nie tylko w Twoim sercu, ale wielu mam po stracie. Ja, czytając to, poczułam się jakbym sama była autorką tego posta... Szkoda, że ludzie, których nie dotknęła taka tragedia nie potrafią tego pojąć, zrozumieć. Może nie chcą, bo po co psuć sobie humor i pogrążać się w mrocznym świecie matki po stracie... Nam pozostaje alienacja. Mi pomaga mój mąż, nie rozmawiamy wprawdzie dużo o tym, co się stało, ale wiem, że tylko on mnie rozumie, bo przeżył to samo. Czasem wystarczy jedno zdanie, czasem gest, a nawet jego "sprawdzanie" czy nie płaczę. Jeśli chodzi o rodzinę, to nikt się nie sprawdził. Słyszałam teksty typu: "Przecież wiele kobiet traci dzieci i z tym żyje", "Trzeba myśleć o żywych, a nie o umarłych" i mój ulubiony "Ona była malutka, nie miałaś jej w domu i nie zdążyłaś się przyzwyczaić". Krew zalewa, gdy słucha się takich głupot, zupełny brak wrażliwości i zrozumienia! Mi dużo pomaga też to forum. Nie chodzę do psychologa i to jest taka moja forma psychoterapii. Mogę przelać na ekran komputera swoje uczucia i podzielić się nimi z osobami KTÓRE ROZUMIEJĄ. Mogę poczytać jak inne kobiety radzą sobie ze swoją stratą, jak na nowo układają swoje życie. Chyba nie dałabym rady, gdyby nie to forum - pewnie byłabym już w wariatkowie. Życzę Ci, droga Mamo, żebyś znalazła sposób na radzenie sobie z emocjami, one muszą mieć ujście. Tłumaczysz się w tym tekście dla bliskich ze swoich dziwnych, czasem złych zachowań - masz do tego prawo! Wydaje mi się, że lepiej tę złość z siebie wyrzucić niż dusić w sobie. Ja nie ukrywam, że boli mnie ciąża siostry męża, celowo jej unikam i mam gdzieś, co sobie inni o moim zachowaniu pomyślą. Jeśli teraz dam upust tym wszystkim złym emocjom, to mam nadzieję, że za jakiś czas nie będzie ich już we mnie, a pozostanie miejsce na coś dobrego. Niczego nie udaję i pewnie niektórzy mają mnie za psycholkę, która roztkliwia się nad tak "błahym" zdarzeniem jak śmierć dziecka, zamiast iść dalej i zamknąć ten etap. Może kiedyś będę potrafiła "dalej żyć", ale to jeszcze nie jest ten czas... Mam nadzieję, że i Tobie to się uda :) Światełka dla Julki (***)(***)(***)
|