Ja rodziłam Piotrusia w Rzeszowie. Gdy byłam później w tym szpitalu po dokumentację, miałam ochotę krzyczeć do każdej ciężarnej mamy, którą tam spotkałam, żeby uciekała stamtąd póki nie jest za późno. Po kilku miesiącach od mojego porodu, sąsiadka mojej mamy rodziła tam dziecko i była zachwycona. Położne i lekarze "skakali" wokół rodzących. Dopiero trzeba było wkroczenia tam prokuratury żeby cokolwiek się zaczęli przejmować ludźmi. Ale na jak długo? mama PIOTRUNIA (ur.04.08.2013 zm.05.08.2013) Kocham Cię na zawsze MÓJ MALEŃKI...