Kochana Mamo Dominika, moje życie skończyło się 30.06.2012, kiedy po tygodniu walki o życie mojego syna jego serce przestało bić. Jego śmierć była tak strasznie głupia- dotknął wędką przewodów wysokiego napięcia, w naszym cudownym szczęśliwym miejscu. Walczył tydzień, wiem, że dał nam czas na przygotowanie się się do tego. Ale nie da się przygotować, nie da się z tym zyć...Albert za 2 miesiące skończyłby 15 lat. Moja duma, moje wielkie szczęście, spełnienie wszystkich marzeń w jednym, mój przyjaciel najlepszy z najlepszych. Kiedy o nim mówiłam pękałam z dumy. A teraz pustka, nic, ciemno, minęło półtora roku i jest gorzej. Jak wy jestem silna, pracuje, zajmuję się normalnymi sprawami, rodziną, ale dla mnie moje życie się skończyło. Nic nie ma już smaku, sensu, nie ma radości z niczego. Uśmiecham się ale to raczej grymas niż szczery uśmiech. Bez niego to już nie to samo. Staram sie jak mogę dla córki i mojego wspaniałego męża, tyle życia przed nami, przeraża mnie to... mama Anioła Alberta 12.08.1997-30.06.2012 Kocham cię synku coraz mocniej
|