Dziś koniec pierwszego miesiąca życia bez Saszy. Ciężki miesiąc pełen tęsknoty, łez i bólu. Wciąż tak samo ciężko pogodzić się z jego odejściem. Najprawdopodobniej poznaliśmy przyczynę śmierci naszego wymarzonego chłopca i teraz, kiedy mamy świadomość, że to wszystko być może nie musiało się wydarzyć, że gdyby nie zaniedbanie, czy zlekceważenie problemu przez lekarza nasz Synek miał szansę nadal żyć, to jeszcze trudniej nam sie z tym wszystkim pogodzić. Sasza leży na cmentarzu, a ja nie lubię tam chodzić. Tam jest tylko trumienka, a Sasza wciąż zyje... Żyje w moim sercu, żyje w mojej głowie i wciąż jest częścią mojego życia. Mój wymarzony Synek budzi mnie każdego dnia i każdego wieczora kołysze mnie do snu... Kocham cie Synku i tak bardzo chciałabym móc Cię dotknąć, przytulić, pocałować... Tak bardzo chciałabym byś dalej z nami był. I wciąż zastanawiam się i mam nadzieję, ze przez ten krótki czas kiedy byłeś z nami, byłeś szczęśliwy. I że nie cierpiałeś, kiedy to wszystko się działo... ..............................
Aniołek 25.02.2009r.
Aniołek 27.09.2009r.
Córeczka Zoja 07.07.2010r.
Aniołek 27.10.2011r.
Aniołek 27.11.2012r.
Synuś Sasza ur./zm. 16.06.2013r.
|