Jak zwykle to były ciężkie dni... Nadal nie potrafię sobie wyobrazić, że mogą być lżejsze, że będą mniej bolały. Wczoraj minęło 7 miesięcy jak Natalka zmarła. Dzień ciężki, dużo gorszy niż te inne, nie "rocznicowe". Przyjechałam z cmentarza, i w momencie gdy myślałam, że 7 miesięcy o tej porze załatwiałam wszystkie formalności, pogrzeb... przyszła do mnie i męża teściowa z informacją, że ma dla nas wiadomość. Mąż pyta więc jaką, ja wogóle nie miałam siły i ochoty się odzywać... A teściowa z tekstem, że mojego męża brat z żoną będą mieli 3 dziecko!!! Poczułam jakby ktoś strzelił mi w twarz!!! Tym bardziej wiem, że pierwsza ciążą (bliźniacza) to była kompletna wpadka, to ta druga ciąża tak samo. Miałam jej odpowiedzieć, że też mam dla niej wiadomość, że równo 7 miesięcy temu załatwiałam mojemu dziecku pogrzeb i nie na miejscu były jej nowiny!!! Ale czego można się spodziewać po kimś kto nie pamięta, nie pyta jak się czuję, myśli, że minęło już tyle czasu, że po co wspominać, przeżywać...
Natalka gwiazdeczko moja (*)(*)(*) Mama Natalki ur. 06.05.2011, zm. 10.05.2011, Patrycji ur. 09.05.2012, Marcinka ur. 08.02.2014 i Ali ur. 18.02.2017
|