Kochane, dziękuję Wam za to forum. Straciłam moją pierwszą kruszynkę 6 lat temu, poronienie, w 3-cim m-cu ciąży. W 2006 urodziłam zdrową córeczkę, a w teraz, w końcu 2011 jestem w 35 tyg. i będę rodzić synka w CZMD w Łodzi z powodu podejrzenia wady serca. Już zapomniałam jak to jest stracić dziecko i zaczęło mi być ciężko na sercu, że tym razem nie będzie tak pięknie jak z córcią. Wasze wypowiedzi przywróciły mi perspektywę, najważniejsze, by dzieciaczek żył, a resztę się jakoś "doklepie". Dziękuję Wam i bardzo współczuję. 6 lat temu tamto poronienie wstrząsnęło mną, z niepewnej siebie dziewczyny stałam się twardą i nieprzejednaną babą, która dla swojej rodziny zrobi wszystko, by ją chronić. Bo wiem, że i moje pierwsze dziecko by żyło, gdybym była wtedy uparta, zapłaciła za zwolnienie od pierwszych chwil życia maleństwa, przestała słuchać lekarza, dla którego moja praca przy warsztacie samochodowym "nie była wskazaniem". Przypomniałyście mi, że trzeba walczyć, póki jest nadzieja i że życie jest najważniejsze. Buziaczki i ((*************************)) dla naszych dzieciątek:) Aggi
|