jednak ten dzień nie był zły.. razem z mężem przyjęliśmy go spokojnie bez płaczu, choć ze smutkiem w oczach... nie było na szczęście głupich pytań, koleżanki które nie dawno urodziły dzieci nie podchodziły do mnie, na szczęście.. było miło, dziwnie to brzmi ale tak było, miałam wrażenie, że stoję nad pięknym pomnikiem jak nad rzeźbą oświetlonym mnóstwem przepięknych zniczy, a nie nag grobem własnego dziecka... czułam jakby moja Wikusia siedziała koło mnie na ławeczce a nie w tej okrutnej ziemi... Powiem Wam drogie mamy że ulżyło mi po wczorajszym dniu, mnóstwo ludzi przychodziło do mojej malutkiej, to było na prawdę miłe... myślałam, że to nie będzie to przeżycie a jednak... teraz pierwsza wigilia bez niej... Ściskam wszystkie mamy i światełka dla malutkich aniołków [*][*][*] Odeszłaś tak nagle, ani uwierzyć ani się pogodzić... Wikusia 06.01.2011 +10.02.2011
|