Mówi się że czas goi rany, absolutnie tak nie jest czas przyzwyczaja do bólu. Ja straciłam córeczkę w styczniu ubiegłego roku. Ciąża przebiegała prawidłowo wszystko było w jak najlepszym porządku i nagle po porodzie okazało się że miała poważna wadę serduszka. Przeszła poważną operację, nawet wyszłyśmy do domu, ale po 3 dniach nasze szczęście minęło. Zmarła w 8 tygodniu ciąży. Najgorsze jest to że wróciłyśmy do szpitala i usłyszałam od lekarzy dla tego dzidziusia nie ma ratunku. Tak naprawdę nie wiedzieli kiedy ona odejdzie do aniołków i tak czekałam razem z nią w szpitalu, aż zamknie oczka na zawsze. trwało to 2 tygodnie. Wiem co czujesz ale musisz się trzymać właśnie dla niej. Mowi się że zmarły nie zazna spokoju jak tutaj na ziemi nie damy mu odejść. Ona czuwa nad Tobą z gory i tak na prawdę nie odeszła od Ciebie ale jest twoim prywatnym najpiękniejszym Aniołem Stróżem. Trzymaj się cieplutko