Mąż rozmawiał z tym znajomym i faktycznie głupio chłopu się zrobiło..skąd mógł wiedzieć, a ja byłam rozbita po tym spotkaniu i potem jeszcze to... Może też z czasem nie wiem dorosnę i będę potrafiła spokojnie przystanąć i odpowiedzieć, że Zuzia odeszła... W sobotę na pewno będę musiała się z tym zmierzyć, ponieważ niestety muszę pojawić się na uczelni, aby jakoś poprzesuwać egzaminy..więc na pewno padną pytania..na razie przeraża mnie wizja pójścia tam, ale nie mam wyjścia..Poczta pantoflowa na pewno zadziała, już pewnie działa, bo myślę, że jednak większość osób wie o tym co nas spotkało, bo przestali się odzywać..chyba nie wiedzą jak się zachować w tej sytuacji... Ciężko mi mówić o swoich uczuciach teraz staram się, robię to trochę nieporadnie i nieskładnie, ale ludzie rozumieją..dużo łatwiej mi się pisze. W ogóle od wczoraj dni dużo czasu spędzam sama zamknięta w pokoju..mąż przychodzi posiedzi chwilę i wychodzi bo go o to proszę, rozumie..widzę, że mu ciężko chciałby chociaż siedzieć i mnie przytulić, ale mi jakoś tak lepiej samej..zamykam się chyba w jakieś szczelnej skorupie, może po to żeby sobie to jakoś ułożyć w głowie? Nie wiem czemu teraz tak się dzieje, bo wcześniej potwornie bałam się być sama..chyba przechodzę przez jakiś kolejny etap.. Ale ból i tęsknota dalej dławi i rozrywa serce, ale tak być musi. Zuziu Kocham Cię [*] Kinga mama Aniołka Zuzi *+ 19.05.2011 (30tc) i wyczekanego cudu Łucji *08.03.2013
http://www.zuziagolda.pamietajmy.com.pl/
|