Opowiem Wam swoją histroie. Kiedy w zeszłym roku zobaczyłam dwie kreseczki na teście, nie mogłam w to uwierzyć że będę MAMĄ. Ciąza przebiegała cudownie zero komplikacji, a kiedy się dowiedziałam że będę miała synka to byłam taka szcześliwa odrazu wiedziałam że będzie nazywał się Oskarek. Pod koniec ciąży mały odwrócił sie miednicowo, wię moja ginekolog dała mi skirerowanie do szpitala na planowane cięcie cesarskie, termnin na 13.10.2010 godz 12:30 doładnie wtedy przyszedł na świat nasz piękny synek 12:30, 3730g, 57cm, 10 punktów, wszystko przebiegało tak idealnie, mały nawet nie miał żółtaczki po trzech dniach wypisali nas po domku doładnie 15.10.2010 w dzień moich urodzin taki prezent na urodziny. Przez te 4 miesiące byłam najszczęśliwsza na świecie myślałam że tak już bedzie zawsze... Kiedy dzień przed ty okropnym dniem, wszystko wyglądało normalnie w życiu bym nie pomyślała że coś się stnie ty bardziej że mały był zdrowym dzieckiem. Wieczorem go wykąpałam nakrmiłam i mały usnął w swoim łóżczku przy kołysnce. Spał do godz. 3:00 rano obudził się nakarmiłam go i położyłam do mnie do łóżka bo mały zawsze spał ze mną wtedy i ja i on czuliśmy się najbezpieczniej na świecie i tak usneliśmy. Kiedy rano mąż mnie obudził i powiedział że mały nie oddycha nie wiedziałam co się dzieje zaczął małego reanimować, ja w tym czsie zadzwoniłam po pogotowie, kiedy pogotowie przyjechało reanimowali go z 30 minut po czym zabrali małego do szpitala, ja pojechałam razem z nim, modliłam się do Boga żeby go uratował żeby Oskarek żył. Po jakimś czasie wyszedł lekarz i powiedział mi coś najokrutniejszego co może być że bardzo mu przykro, ale zrobili co w ich mocy, ale mały nie żyje. Wtedy cały świat mi się zawalił. Pozwolili nam się z nim pożegnać nigdy nie zapomne tego jak go przytulałam porosiłam żeby żył, a on już buł taki zimny. Boże dlaczego nam go zabrałeś, był takim grzecznym dzieckiem, który się nonstop uśmiechał. Potem sekcja zwłok wykazała ostrą niewydolność krożeniowo oddechową ale ja nadal nic nie rozumiem dlaczego tak się stało. Pogrzeb był dla mnie katuszem kiedy zobaczyłam mojego Aniołeczka w trumience nie mogłam uwierzyć co oni z nim zrobili, to już nie był malutki Oskarek. Do tj pory nie umiem się z tym pogodzić wszędzie go widze, mógł Bóg mi zabrać życie a nie mu, przeciesz on dopiero zaczął swoje życie.
Był pasek na teście ciążowym. Wybrane imię, śpioszki z uszkami na kapturze, wymyślona prawie cała przyszłość. I jak tu żyć, gdy okazuje się, że dziecka nie ma? Było – i nie ma. Wszyscy naokoło mówią: „Otrząśnij się. Zamknij to za sobą, zostaw, zapomnij”.
Kocham Cię najbardziej na świeci Aniołeczku i wieże w to że kiedyś się spotkamy...
http://oskarek.pamietajmy.com.pl/index.php
http://www.youtube.com/watch?v=WWRBDave8W0&feature=player_embedded "Nikt nie potrafi powiedzieć DLACZEGO?. Do bram niebieskich zapukało dziecię, wiedząc że nie ma go już na świecie. Po jego twarzy łezki spływały i szeptał przy tym...."Ja chce do mamy i taty". Czy tak naprawdę stać się musiało?- w główce za
|