Mnie emocje nie poniosły, mnie zwyczajnie zatkało. Ja ulotki czytała. Jak zapoznałam się z kalendarzem szczepień, to zapoznałam się z każdą z nich(są w necie). I uwierz, że nie mam wątpliwości. Ze stoickim spokojem podejmowałam decyzje o szczepieniach. I były to decyzje naturalne, jak nie wiem...nakarmienie dziecka. W przypadku Zuzi, to jej szczepionka bardziej zaszkodzić by nie mogła, natomiast Natalka rozwija nam się super. A szczepienia znosi, jak koń. Ja się nie boję szczepień. Ja mam wystarczająco dużo innych lęków. Takie są mi zbędne. Moje pierwsze dziecko też było przypadkiem jednym na ileś tam, ale winy w nikim za to nie szukałam...
Jeśli się nie pogodzisz z chorobą dziecka, to nie dasz mu pełni szczęścia. A chyba to jest dla niej najważniejsze.
Ogarnij się kobieto i skup na dziecku, a nie szukaniu winnych Waszej tragedii.
Masz dział 'chore dziecko'. Tam może prędzej znajdziesz osoby w podobnej sytuacji. ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|