Jestem od niedawna z Wami rodzice po stracie... Moja córka odeszła od nas 14 września wczesnym rankiem. A miałoby być tak pięknie. Byłam pacjentką świetnych lekarzy w Szpitalu na Starynkiewicza. Oprócz wielowodzia nie miałam innych nieprawidłowości podczas ciąży. Moja lekarz prowadząca zaplanowała cesarkę właśnie na 14.09 o 11:00. Kiedy wieczorem kładłam się spać byłam szczęśliwa że już następnego dnia będę tulić moją córeczkę, nic nie zapowiadało tak tragicznego końca. Jednak w nocy nie mogłam spać, byłam niespokojna. Myślałam, że to strach przed kolejną cesarką. Kiedy nad ranem przyszła położna aby profilaktycznie sprawdzić tętno dziecka, okazało się że ma problem ze znalezieniem tętna dziecka. Podłączyła mnie do ktg. Tętno było, ale działo się coś złego, widziałam to po jej twarzy. Zawołała lekarza. Potem szybka decyzja o wcześniejszej operacji, bo trzeba ratować dziecko. Zdążyłam tylko zadzwonić do męża żeby przyjeżdżał, bo będę miała wcześniej cesarkę. Później wszystko działo się bardzo szybko. Słyszałam słowa lekarza, który wykonywał operacje, ma pani córeczkę. A ja tylko dopytywałam się czy wszystko w porządku z moim dzieckiem. Ale wiedziałam, że nie jest w porządku, kiedy zobaczyłam ją z daleka przez chwilę. Była sina, tak spokojna i „oddalona” od tego świata. Lekarze przystąpili do reanimacji, ja krzyczałam, „co z moim dzieckiem?” Nie wiem, co później się działo, dostałam jakieś silne leki i „odleciałam”. Mój mały łobuziak nie chciał żyć na tym świecie, rozmyślił się i odszedł do aniołków. Kiedy się obudziłam na sali pooperacyjnej, zaczęłam na nowo pytać co z moim dzieckiem. Niestety potwierdziły się moje złe przeczucia. Wreszcie dotarł do szpitala mój mąż. Jeszcze nie wiedział, co się stało i ja musiałam powiedzieć, że nasza córeczka nie żyje. Choć sama w to nie chciałam wierzyć. Ból w jego oczach zapamiętam do końca mojego życia. Nie mieliśmy wcześniej zaplanowanego imienia dla naszej córeczki, mieliśmy wiele typów, ale nie mogliśmy się zdecydować. W końcu stwierdziliśmy, że damy jej imię jak ją zobaczymy. Wtedy będziemy wiedzieli co do niej pasuje. O ironio tylko jedno imię do niej pasowało Anielka, nasza ukochana uciekinierka… Aneta Mama Kubusia i Aniołka Anielki
|