Wczoraj, zmarła córka mojego wuja. Pełna życia, urocza 19 latka. Właśnie zrobiła prawo jazdy, zdała maturę, dostała się na medycynę, chciała być stomatologiem. Pojechała do Hiszpanii ze znajomymi. Usneła i już się nie obudziła. Dziś sekcja. Jutro ciocia z wujem lecą zidentyfikować ciało. Brak mi słów, żeby cokolwiek powiedzieć, cokolwiek zrobić, a przecież jestem mamą po stracie. Przecież wiem jak to jest usłyszeć przez telefon, że dziecko nie żyje, jak wiele jest wtedy niedowierzania, bólu, szoku i cierpienia. Wiem, jak to jest musieć jechać i zzidentyfikować ciało własnego dziecka. Wiem, jak to jest wieść martwe dziecko do domu przez wiele km. Wiem, przeżyłam to a jednak nie wiem co powiedzieć, jak się zachować. Wuja mama mieszka obok mnie. Matka, która straciłam córkę, a teraz wnuczkę. Jedna jedyna wnuczka w rodzinie. Sąsiadka była u mnie prawie cały dzień, biedna babcia prawie nic nie jadła, zmusiła się jedynie na trochę słodyczy, aż się o nią boję. Przecież wnuk to jak dziecko, ta sama krew o pokolenie niżej.
(*)(*)(*) buleczka
Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008) http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
|