Katolickie ośrodki przeważnie mają krótszy okres oczekiwania na kurs, ale potem dluzej czeka sie na dziecko, i jest wiekszy problem z dziecmi malutkimi. Konczy sie kurs w ośrodku katolickim, ale po dziecko i tak "stoi sie" w kolejcie do osrodka panstwowego - jakos tak to jest dziwnie, ze ośrodki katolickie "biora" dzieci podczepiajac sie pod ośrodki państwowe, a panstwowe maja wówczas pierwszenstwo. Oczywiscie raczej nikt wam tego nie powie oficjalnie :) Poza tym w ośrodkach katolickich jest źle widziane "wybrzydzanie" w dzieciach. Tam raczej jest poglad, ze dziecko to dziecko i kazde tak samo zasluguje na milosc - i to jest oczywisice prawda, tyle, ze nie kazdy jest w stanie porwac sie na wychowyanie od razu np. dwunastolatka. Chodzi o to, ze ośrodki katolickie źle widzą ustalanie preferencji co do dziecka. Raczej wychodzą z założenia, ze jak ktos chce byc rodzicem to powiniein przyjąć każde dziecko. a np. ja nie chcialam dziecka kilkuletniego, bo nie chcialam stracić wczesnego dziecinstwa dziecka. Chodzi o budowanie więzi itd. To oczywiscie indywidualna sprawa kazdej pary, ale wiem, ze duzo osob pozniej bylo rozczarowanych i w finale i tak rezygnowalo z katolickich i szlo do panstwowych. Poza tym u nas katolicki wymagał zaświadczenia lekarskiego o bezpłodności. Byc moze teraz się to pozmienialo.
|