Sa dwa rodzaje osrodkow adopcyjnych - panstwowe i katolickie. Katolickie bardzo mocno odradzam z wielu pwodow. W osrodkach panstwowych otrzymuje sie rzetelena informacje na temat dziecka, rodzicow, środowiska, obciążen ,chorób i wszystkiego. Wówczas dopiero rodzice decydują.Nie trzeba decydowac sie na pierwsze zaproponowane dziecko. I to nie jest do konca tak ,ze wiekszosc tych dzieci pochodzi z patologii. Mnóstwo jest takich, gdzie partner nie chce dziecka i zmusza kobietę do jego oddania, mnostwo jest takich gdzie dizecko jest wynikiem zdrady małzenskiej i tez jest niemile widziane w rodzinie,albo partnerzy maja juz kilkoro dizeci i wiecej nie chca, etc. OAO nie ma prawa zataic nic na temat dziecka i jego pochodzenia. Każde takie dziecko ma zebrany szczegółowy wywiad środowiskowy itd. Rodzice adopcyjni dostaja dane rodzicow bilogicznych, nawet ich adres. W druga stronę jest absolutna tajemnica. Rodzice biologiczni przewazenie dowiaduja sie ze dziecko zostalo adoptowane za granicę - tzn w kraju ale wyjachalo za granice.wiem, ze to nie fair, ale tak dziala system obrony rodzin adopcyjnych. To nie jets tak ,ze dziecko jest podrzucane do Domu Dziecka a OAO wciskaja buble, korzystajac z pragnienia bycia rodzicami pokrzywdzonych ludzi. nic z tych rzeczy. Bardzo czesto to jest tak, ze ludzie - kandydaci na rodzicow, zachwouja sie tak, jakby przyszli do sklepu po telewizor - taki nie, ten za duzy, ten za maly. Mnie osobiscie śmieszyly wymagania niektórych rodziców, bo oczywiscie okresla sie kryteria wyboru dziecka. I Jakkolwiek rozumiem, ze mozna miec preferencje co do wieku (bo sama mialam, i wszyscy mieli) czy płci, tak niebardzo bylam w stanie zrozuzmiec ludzi, kotrzy stawiali wymagania typu (juz to z resztą napisałam Wioli) koniecznie dziewczynka, koniecznie dwuletnia i koniecznie blondynka o niebieskich oczach. I tylko takie i zadne inne nie. Pytanie - czy zachodzac w ciaze tez mozna sobie stawiac takie zyczenia? OAO to nie koncert zyczen. Oczywiscie kazdy chce dostac zdrowe dziecko w wieku jaki jemu pasuje i plci, ale bez przesady. Takie moje osobiste zdanie. w naszej grupie kazdy chcial zdrowe dizecko i wszyscy o tym mowili wprost, i nie bylo w tym nic zlego. A prawda jest taka, ze mozna sobie okreslic kryteria, a potem idzie sie np. do pogotowia rodzinnego zobaczyc po prostu jak to funkcjonuje, idzie sie tylko orientacyjnie, a wychodzi się zakochanym w półtorarocznym blondasie choc chcialo sie np. wlasnie ta dwuletnia dziewczynkę. I nie chce sie juz dziewczynki, bo chce sie tego blondasa i stanie sie na glowie, zeby go miec.Różne są historie i niestety trudno w internecie znaleźć rzetelną informację, bo niekiedy ludzie pisza mnostwo bzdur. Pozdrawiam cieplutko.
|