ja wiem że każdej/każdemu tutaj na forum jest ciężko. Wiem , że każdy walczy z bólem...tylko jak sobie z nim radzić?? Mam ogromny żal , że nie mam Mateuszka. Do kogo?? nie wiem...Wyobrażam sobie co bym właśnie robiła gdyby był...pewnie bym go karmiła po kąpieli, tuliła do snu. Tak jak było...Rano się ciężko wstawało bo miałam świadomość , że miałam wstawać z Mateuszkiem, odwieźć go do teściów pod opiekę , później po niego wrócić. Czasami żyje ze świadomością, że on jest tylko ktoś się nim opiekuje, że zaraz po niego pojadę. Wiem , że się zadręczam takimi myślami, ale nie umiem się ich wyzbyć. Nie umiem pojąć dlaczego go nie ma...póki co czas nie ulecza moich ran... :(
|