Joasiu, mam ndzieję ,ż eto "gadanie" ludzi przestanie mnie denewowac, ale na razie mam ochote im wykrzyczec, aby schowali sie ze swoimi radami, bo ich dzieci żyją...Mam też nadzieję, że ta rozpacz, która aż dusi z czasem jakby ostygnie, bo tak jak piszesz bolec nigdy nie przestanie... Mam takie myśli, zupełnie irracjonalne, że to nie dzieje sie naprawdę, że jeszcze kilka dni i wszystko wróci do czsu, gdy byliśmy w domu, we 4, tacy szczęśliwi. Musze tylko je przeczekac. ale przecież wiem, żeto sie NAPRWDĘ zdarzyło. Antosia nie ma. Poczucie winy... jest, a jakże. Wiem, że wady serca powstają na etapie 4-7,8 tydzień ciąży, ja obsesyjnie myślę, co wtedy robiłam, jadłam, piłam i myślę: a może to przez to, może przez tamto. A przecież wiem, że od początku dbałam o tego szkrabka pod sercem.Szukam przyczyny, choc lekarze caly czas mi powtarzali, że tak sie zdarza i nie ma tu winnych...Sązdarzenia, na które nie mamy wpływu. Niby to wiem, ale...
Dziękuję Ci za słowa otuchy. Światełka dla Twojej Lilianki (*) (*) (*) ------------------------ Wiola, mama i Franusia, i Antosia 10.02.2010-24.03.2010, i Jasia http://antosobstawski.pamietajmy.com.pl/index.php
|