Kochana Mamo... ...cóż mogę ci powiedzieć... ponad dwa lata temu myślałam dokładnie tak jak ty... wtedy zmarł mi synek, który był śmiertelnie chory... nie umiałam sobie poradzić, czułam wielki żal, ból, smutek i cierpienie, moje serce tak jak twoje pękało, wylałam tyle łez, że któregoś dnia po prostu ich brakło... ale chcę ci powiedzieć, że każda mama po stracie potrzebuje czasu, aby "nauczyć" się żyć na nowo... jedna potrzebuje mniej a druga więcej tego czasu... póki co jest ci ciężko i bliscy powinni to zrozumieć... dobrze, że znalazłaś tą stronę, tu każda mama rozumie co znaczy tęsknota, ból i w ogóle... Póki co życzę ci dużo sił i mocno cię przytulam. Światełka dla twojego Aniołka. P.s. Moja babcia zawsze mi powtarzała, że nie od każdej matki Bóg chce Aniołka. I coś w tym jest... On wie kogo i jak może doświadczyć. Kiedyś ktoś tutaj na tym forum napisał, że Pan Bóg daje nam tyle cierpień ile możemy udźwignąć. Wiem, że aby to zrozumieć potrzeba czasu. Mimo, że może nauczyłam się żyć na nowo, to i tak tęsknię i nie raz płaczę... my już do końca będziemy naznaczone... Światełka dla Twojego Aniołka (*)(*)(*) Mama Aniołka Mateuszka (+ 24 paź. 2007), Amelki (31.12.2008) i Agatki (16.07.2011).
|