Droga Aleksandro, po pierwszej operacji, kiedy wydawało się, że będzie juz wszystko dobrze, pojechaliśmy z Kasią do Częstochowy, aby podziękować Matce Boskiej Częstochowskiej za opiekę i prosić o dalsze zdrowie. Do dziś pamiętam, jak na kolanach szliśmy naokoło Ołtarza, przede mną Kasia (mam przed oczami ten obraz)- schylona, skupiona. Płakałam wtedy strasznie. Wtedy też zawierzyłam zdrowie i życie mojego Dziecka Matce Boskiej - ale widocznie za mało się modliłam. Już sama nie wiem, najprościej byłoby powiedzieć - Tak miało być. Tylko dlaczego nie potrafię się z tym pogodzić, nie potrafię tego ogarnąć i zrozumieć. Niedługo miną trzy lata a we mnie dalej kłębi się tyle buntu i gniewu. Przytulam Was, moje kochane dziewczyny a dla Waszych Dzieciątek światełka pamięci [********] Teresa-mama Anioła Kasi L.
Naucz się szczęścia, tylko pamiętaj,by nie zapomnieć nigdy.
|