mi śnił się dziś Tomuś... najpierw był gdzieś z boku, jakby za chmurą, taki nieosiągalny... potem go tuliłam w ramionach, czułam jego ciepło, a on się uśmiechał i był szczęśliwy... później trzymałam w rączkach Dzidziusia, chłopca, mówiłam do niego mój Synek, ale to nie był Tomciuś, był młodszy, nie pamiętam twarzy... podnosiłam go na rękach do góry a Tomciuś stał z boku w tej chmurce jak na początku... czułam jakby miała wybór: mogę być z jednym albo drugim, ale nigdy z oboma... czułam że sama muszę wybrać gdzie i z którym chcę być.... Dzieci się nie spotkały... buleczka