Twój post wcale nie jest chaotyczny, my wszystkie go rozumiemy i wszystkie jak jedna wiemy że życie bardzo boli. Moje maleństwo odeszło w Wigilię Bożego Narodzenia ubiegłego już roku, Szymonek poczęty został 15 sierpnia - Wniebowzięcie Najświętrzej Marii Panny. Śliczne daty, a dla mnie tyle znaczące. Cały czas zadaję sobie pytanie dlaczego, za co Bóg chciał mnie ukarać? Nie wiem - pewnie za nic, tak miało być. Dzisiaj po 15 dniach od dnia urodzenia się mojego syna i jego pogrzebu, wiem jedno na pewno - tam w niebie mam swojego anioła... ty masz ich dwoje, dwoje maleńkich, cudownych aniołeczków, które kiedyś przytulisz do swojego serduszka, przytulisz i ucałejesz ich śliczne usteczka. Pamiętajmy że nie jesteśmy same, czytając, słuchając siebie wspólnie o naszych aniołkach łączy nas cierpienie ale i nadzieja, nadzieja że kiedyś dane nam będzie uchwycić w ramiona nasze aniołeczki. Ewcia mama aniołka Szymka (21t.c) http://ewelinaskwiercz.pamietajmy.com.pl
|